Tyle spraw jeszcze nie rozumiem i pewnie nigdy niektórych nie pojmę.
Ciągłym echem w głowie odbija się 'dlaczego'.
Dlaczego dlaczego dlaczego.
Słowo to ma jedną z tych złych cech.
Ktoś mnie dziś ostrzegł. Nie raz, dwa, może trzy.
Widziałam dziś Boga, który ochronił mnie i dodał mi siły.
Widziałam dziś dno, które kryje ciemność i początek.
Czułam strach. Strach. To zmora od kilkunastu miesięcy.
Zmiana. Nie do poznania. Zmiana, której nie chce. Której chce się wyprzeć.
I w końcu najgorsze. Bezradność. Człowiecza bezradność.
Ktoś gdzieś kiedyś powiedział dość. Ludzie powinni przyjmować plany Boga, a nie ciągle prosić Go o to samo. Przyjąć. Przeżyć, niekoniecznie rozumiejąc. Skończyłam prosić, ale chyba nigdy się nie pogodzę.
Nie chce przestawać wierzyć.
Każdy dzień jest walką. Walką z samym sobą. Próbą ucieczki i oszustwa. Teatrem masek.
Świat był taki piękny. On ciągle taki jest, ale coś mnie omija, coś mnie doświadcza, coś gryzie. Wykrzykuję światu ja chcę ! Ale co to go obchodzi ? Co z tego ze chcę? Czy mam prawo coś chcieć ?
Właśnie wstałam z łózka. Kogo to obchodzi ? Wstałam. Siedzę i pisze. Walczę, bo pisze.
Ale przed chwila byłam w łóżku. Leżałam, płakałam i zanosiłam się z bólu. Czasem myślę sobie dość. Muszę natychmiast przestać, bo zwariuję. Więc przestaje, a potem zaczynam lżej, od nowa. Potem jest lepiej. Jestem w stanie na nowo przyjmować niektóre sytuacje. Stworzyć kolejną barierę, gdy tamta już podupadła.
Jestem nieznośna. Jestem zła i wściekła. Nie potrafię rozmawiać o sprawach ważnych, choć wykonuje pierwszy krok. Zaczynam, rozmawiam o rzeczach mniej istotnych. Irytuje mnie to, że inni nie zapytają i sami nie zaczną trudnej rozmowy. W tym chyba jeden z większych problemów. Ja robię tylko 1 krok, inni tez. Nikt przeważnie nie zrobi następnego. Ale przecież nikt nie jest w stanie wszystkiego się domyślić. Zwykle to my sami wyciągamy dłoń i machamy, prosząc o pomoc.
Niczego już nie będzie. Nie będzie cudu. Nie będzie tak, jak kiedyś. Wiatr wieje i niesie zmiany, które zostaną na zawsze. Co nas jeszcze czeka ? Jak przez to przejdziemy ? I jak sobie z tym poradzimy ? Jesteśmy szarpani sztormem i mamy dziury w statku, a ciągle w chmurach wypisane, że to nie koniec.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję Ci za komentarz. Miłego dnia!